Chcąc nie chcąc, zimą nanosimy mnóstwo wody do naszego samochodu, głównie w postaci śniegu. Temperatura w pojeździe podczas jazdy jest z reguły wyższa niż 0 stopni, dlatego woda prędzej czy później musi zacząć parować.
Z drugiej strony samochód pozostawiony na zimnie wyraźnie się ochładza i woda, zgodnie z podstawowymi zasadami fizyki, musi zmienić stan skupienia z lotnego na ciekły. Najczęściej osadza się na szybach, zamarzając lub „zaparowując” całą jej powierzchnię.
Najłatwiejszym środkiem zaradczym jest obowiązkowe pozbywanie się śniegu z obuwia i odzieży oraz usuwanie wody nagromadzonej na gumowych dywanikach. Dobrze jest też przez chwilę „przewietrzyć” nagrzane wnętrze auta i uwolnienie ciepłego powietrza wraz z parą. Niewątpliwie dodatkowym atutem tej metody jest czyste, świeże powietrze w kabinie, które bardzo przydaje się każdemu kierowcy.
Jeżeli profilaktyka nie pomaga, ruszamy do walki z parą wodną!
Tuż po odpaleniu samochodu ustawiamy „na maksa” nawiew powietrza na przednią szybę i włączamy podgrzewanie tylnej. Zwiększamy w ten sposób wentylację auta, jednakże trzeba pamiętać o wyłączeniu zamkniętego obiegu powietrza wewnątrz samochodu.
Dodatkowo podczas pierwszych minut jazdy można nieco uchylić boczną szybę, co przyśpieszy odparowywanie.
Jeżeli samochód ma klimatyzację, należy korzystać z niej również zimą. Włączamy ją oczywiście przy zamkniętych szybach i dzięki temu korzystamy z osuszających właściwości naszego samochodowego wyposażenia.
Dodatkowo posiadaczowi prawa jazdy przychodzą z pomocą specjalne preparaty, które nie dopuszczają do skraplania się wody na szybach. Specjalne spraye nakładają ochronną warstwę, która pochłania wilgoć.
W przypadku, gdy żaden z tych sposobów nie skutkuje, nasz samochód powinien jak najszybciej odwiedzić warsztat w celu sprawdzenia działania wentylacji.
Mistrzowie Kierownicy, pamiętajcie – jazda z zaparowanymi szybami zimą grozi poważnym wypadkiem!